Podsumowanie Rynkowe wg AFORTI: Spadek produkcji przemysłowej i budowlanej, wzrost płac oraz spadek inflacji w Polsce. Stabilizacja złotówki i umocnienie dolara. Złoto pozostaje mocnym inwestycyjnym aktywem.
Ostatni tydzień przyniósł nam dużą ilość danych makroekonomicznych. Zacznijmy od naszego rynku – gdzie poznaliśmy dane o produkcji przemysłowej. Dane zaskoczyły wszystkich analityków, bowiem skala spadku szacowana na -1%, wyniosła -6% r/r. Równie poważne spadki odnotowane zostały w produkcji budowlano-montażowej gdzie spadek wyniósł jeszcze więcej – a mianowicie 13,3% r/r (założone 4,4%). Na to wszystko nałożył się wzrost wynagrodzeń w przedsiębiorstwach, gdzie płace wzrosły o 12% r/r. Te dane dały sporo do myślenia analitykom, zwłaszcza że w tym samym czasie zatrudnienie było na praktycznie niezmienionym poziomie. Niewielki spadek o 0,2% nie stanowił zaskoczenia. Pozostaje oczywiście interpretacja tych wyników, kiedy produkcja spada, ale jednocześnie rosną płace. Oznacza to silną presję płacową, która staje się obciążeniem dla przedsiębiorstw, które rejestrują mniejsze zamówienia. Powstaje zatem pytanie czy ze względu na rosnące koszty pracy nadal jesteśmy atrakcyjnym rynkiem dla inwestorów zagranicznych w zakresie pracy odtwórczej. Niewątpliwie kierunkiem, którym możemy być ciekawym i konkurencyjnym rynkiem pozostaje niezmiennie innowacyjność i eksport towarów będących wyrobem lokalnym, a nie wyłącznie przetwarzanym w ramach dostarczonych technologii. Przykładem jest choćby fabryka Levi Strauss w Płocku, która po wyrażeniu oczekiwań podwyżek płac o 1,000 PLN, zdecydowała się na zamknięcie zakładu w Polsce i przeniesienie produkcji do Bułgarii i Rumunii, powołując się właśnie na kwestię spadającej rentowności. Oczywiście pojawia się w tym kontekście pytanie o inflację. Tutaj akurat mamy do czynienia z pozytywnym sygnałem płynącymi z Ministerstwa Finansów, które uznało, że inflacja na koniec roku będzie niższa niż w zakładanym przedziale 6-7% i powinna być bliższa 4,5% (z odchyleniem +/- 0,5%). To spora różnica, do której niewątpliwie przyczynili się gracze z rynku handlu detalicznego, którzy dzięki wojnie cenowej, bardzo mocno wyhamowali wpływ powrotu 5% VAT na żywność.
Wracając do pozostałych danych, które poznaliśmy. We wtorek poznaliśmy dane podane przez GUS, a mówiące o danych dotyczących sprzedaży detalicznej, w ujęciu r/r. Marzec przyniósł wzrost o 6,1%, co pomimo bardzo pozytywnego sygnału dla gospodarki – były niższe niż oczekiwano. Ekonomiści szacowali wzrost na poziomie 6,7%. Co mówią nam te dane łącznie? Otóż produkcja spada, podczas kiedy zakupy konsumenckie rosną. Czyli opieramy się na wydatkach gospodarstw domowych i imporcie, który wyraźnie niweluje różnicę pomiędzy rosnącą konsumpcją, a spadającą produkcją. Niestety obawy są takie, że przez najbliższe miesiące będziemy mieli do czynienia z tym trendem. Chyba nie trzeba wspominać, że jest to niezbyt dobry sygnał dla gospodarki. Niestety – gospodarka ma obrazowo inercję dużego tankowca na morzu. Każdy ruch koła sterowego przynosi zmiany z dużym opóźnieniem. Decyzje inwestycyjne czy rozwojowe przedsiębiorstw skutkować będą efektami w perspektywie paru miesięcy, a nie natychmiast.
Oczywiście gospodarka nie pozostaje wyłącznie w odosobnieniu jeśli chodzi o sentymenty rynkowe i decyzje inwestorów. W Polsce mieliśmy duży powrót kapitału na giełdę i spore zainteresowanie spółkami z sektora informatyczno-technologicznego. Podobne zachowania mieliśmy „za Wielką Wodą” – czyli w USA, gdzie Wall Street wyraźnie zyskiwało.
Popatrzmy zatem szerzej na to co się działo na rynkach światowych. Przede wszystkim mieliśmy do czynienia z uspokojeniem sytuacji na Bliskim Wschodzie. Pomimo przemówień i werbalnych komunikatów płynących z obu stron, konflikt pozostał szczęśliwie bez większej eskalacji, a kraje uczestniczące w konflikcie nie wykonywały żadnych znaczących ruchów militarnych. Taka sytuacja dla rynków finansowych to zawsze dobry sygnał do powrotu inwestorów i zwiększenia zainteresowania inwestowaniem w nieco bardziej ryzykowne i dochodowe aktywa. I tak właśnie się działo – gdzie w USA zatrzymał się wzrost rentowności obligacji 10 letnich, a zyskiwała giełda. Tutaj również prym wiodły spółki z sektora technologicznego i IT. Oczywiście wzrosty też mają swoje granice, czego przykładem stały się dane Meta Platforms (Facebook) i słabsze prognozy na najbliższe miesiące. Czyżby zachwyt i wiara w AI nieco traciły na impecie? Niewątpliwie długotrwałe gwałtowne wzrosty i rosnąca bańka budzą niepokój i przywołują choćby kryzys związany z tzw. „dotcomami”, czyli firmami z domen internetowych, które uznawane były za gwiazdy giełdy, a później spadły często o 95-99% na wycenach. Na razie nie mamy aż takich mocnych sygnałów, ale warto obserwować w najbliższych tygodniach i miesiącach firmy z sektora technologicznego i ich wyniki (Alphabet, Microsoft, etc).
Poza wspomnianym Meta (Facebookiem) dane makro z USA generalnie nie zachwycały. Wzrost gospodarczy w USA był ewidentnie najniższy od prawie 2 lat, a PKB rosnące tylko o 1,6% q/q (kwartał do kwartału), pokazało że analitycy zakładający wzrost 2,5% bardzo minęli się z prognozami. Patrząc na odczyty z 4 kwartału, gdzie mieliśmy odczyt 3,5% - gospodarka USA wyraźnie dostała zadyszki. Na to nakłada się spadek konsumpcji indywidualnej – 2,5% – czyli niższej o 0,8 punktu procentowego w odniesieniu do poprzedniego kwartału (3,3%). Analitycy zakładali, że spadek wyniesie tylko 0,3% - co ponownie zaskoczyło rynek. Pytaniem pozostaje, czy utrzymująca się inflacja, w połączeniu ze słabnącym PKB i konsumpcją da impuls do zmian stóp procentowych. Obawiamy się, że FED ma spory orzech do zgryzienia, żeby z jednej strony pobudzić gospodarkę, ale z drugiej strony nie wypuścić inflacji na wolność.
Patrząc na Europę – tutaj niestety nadal nie mamy pozytywnych sygnałów. Bardzo negatywnie wypadły dane w zakresie wskaźnika PMI – czyli mówiącego o sentymencie przedsiębiorców. Przypomnijmy – poziom 50 oznacza nastawienie neutrealne, a wartości poniżej – to pesymizm. Największa gospodarka strefy EU – czyli Niemcy nadal w mocnym poczuciu niemocy – gdzie PMI oscyluje w okolicach 42 (lekki wzrost z 41,9 na 42,2), Francja również nie prezentuje entuzjazmu (spadek z 46,2 na 44,9), a generalnie dla całej strefy EURO – odnotowaliśmy spadek z 46,1 na 45,6. Gospodarka pozostaje w oczekiwaniu na ruchy ECB i coraz częstsze stają się głosy wzywające do pobudzenia gospodarki poprzez obniżenie stóp procentowych. Tak jak wspominaliśmy – kluczowy będzie czerwiec i odczyt projekcji inflacyjnych. Jeżeli te będą zgodne z oczekiwaniami – możemy liczyć na pierwsze od miesięcy cięcie o 25 punktów bazowych.
Dla przypomnienia – najbliższe posiedzenia Banków Centralnych w sprawie stóp procentowych. Najbliższe dni to FED i spodziewane utrzymanie stóp. ECB – 6/04 – i tutaj podobnie.
Spójrzmy jak zachowywała się złotówka. Po dużej nerwowości pomiędzy 12 a 20 kwietnia, EUR do PLN wyraźnie ustabilizowało się. Po dużym i gwałtownym osłabieniu w piątek 19 kwietnia, kiedy złotówka wróciła w okolice 4,3700, ostatni tydzień był wyraźnie stonowany i złotówka weszła w trend boczny – gdzie była handlowana w zakresie EUR/PLN 4,3060-4,3350. Wygląda na to, że spekulacyjne rozchwianie złotówki, oparte o sytuację na bliskim wschodzie mamy już za sobą i dążenie do przełamania wsparcia EUR/PLN 4,3000 będzie ewidentnie przyciągało jak magnes. Czy zatem w obecnym tygodniu należy się spodziewać dalszego umacniania naszej waluty? Wszystko wskazuje na to, możemy liczyć na skompensowanie gwałtownego ruchu EUR/PLN i wrócimy prędzej czy później korytarza EUR/PLN 4,2500-4,3000.
EUR/PLN – perspektywa ostatnich 10 dni
Patrząc na walutę amerykańską, zmienność w stosunku do złotówki była wyraźnie mniejsza niż w okresie 12-19/04. Dolar podobnie jak EUR weszło w trend boczny i nie wykonywało gwałtownych ruchów. Handel dolarem zszedł najpierw poniżej USD/PLN 4,0680, żeby następnie wejść w korytarz USD/PLN 4,0200-4,0550. Na pewno wpływ miało uspokojenie kursów EUR/USD. Czy zatem zobaczymy USD/PLN poniżej 4,0000? Naszym zdaniem szansa na poruszanie się w korytarzu 3,9800-4,0200 wyraźnie rośnie.
USD/PLN w perspektywie ostatnich 10 dni
Przywoływane wcześniej kwotowania EUR/USD wykazywały się w ostatnim tygodniu nieco mniejszą zmiennością. Dolar, który gwałtownie tracił w kierunku EUR/USD 1,0600 powrócił nawet do 1,0750, żeby finalnie konsolidować się okolicy EUR/USD 1,0700. Handel wyraźnie był równoważony spokojem z regionu Bliskiego Wschodu i słabszymi danymi makroekonomicznymi.
Jak widać – rynki wyraźnie „przetrawiły” niepokój dotyczący konfliktu i wróciły do bieżących danych, które mają raczej krótkotrwały efekt. Zatem czy EUR/USD powróci do 1,0600? Chwilowo wszystko wskazuje na to, że dolar potencjalnie ma większe szanse na ruch EUR/USD 1,0670-1,0730 niż na mocniejsze korekty ku 1,0600
EUR/USD w perspektywie ostatnich 10 dni
Jak w obecnej sytuacji zachowywały się ceny ropy? Uspokojenie konfliktu na Bliskim Wschodzie, wyraźnie też uspokoiło ceny ropy. Ceny powróciły poniżej poziomu 90 USD/baryłka i skonsolidowały się wokół 89 USD. Czy zatem ten poziom będzie zachowany? Trudno w tej chwili na to jednoznacznie odpowiedzieć, zwłaszcza że sytuacja w rejonie Bliskiego Wschodu jest bardzo dynamiczna.
Ropa BRENT – ostatnie 3 miesiące USD/baryłka
Złoto – wyraźnie poziom silnego oporu USD 2,400/uncja okazał się zbyt mocny do przełamania i inwestorzy wrócili do handlu w korytarzu 2,300-2.400 USD/uncja. Na pewno część kapitału wróciła na rynki giełdowe – gdzie mieliśmy wspomniane wcześniej silne wzrosty spółek technologicznych. Patrząc jednak na dość długi trend wzrostowy, taka korekta nie jest niczym dziwnym i po dłuższej wzroście ceny zawsze następuje korekta. Naszym zdaniem wspominane we wcześniejszych raportach USD 2,700USD/baryłka nadal pozostaje możliwym scenariuszem.
Złoto – ostatnie 3 miesiące USD/uncja
Na koniec krótkie spojrzenie naszą giełdę. WIG pobił rekord ATH, przebijając ponownie 84,000 punktów. Efekt rosnącej giełdy na Wall Street zagościł i u nas. Sentyment na WIG 20 był nieco mniejszy, ponieważ silny opór 2,500 nie został przełamany. Biorąc pod uwagę jednak zachowanie głównego indeksu WIG – i WIG20 nie powinien długo pozostawać w tyle.
Szymon Jańczak
Dyrektor Departamentu Skarbu
Aforti BIZ